top of page
  • RafaÅ‚ Zbrzeski

PuNk JaZZ

Tytułując jedną ze swoich kompozycji Punk Jazz Jaco Pastorius zapewne miał na myśli muzykę nieco inną od tej, którą tworzy kwartet Lean Left. Cóż poradzić, że określenie ukute przez wirtuoza gitary basowej pasuje w tym przypadku jak znalazł.


Lean Left - Medemer

/PNL Records, 2020/

Dla każdego kto śledzi poczynania muzyków wchodzących w skład Lean Left kooperacja na linii muzyka improwizowana-punk-noise rock nie powinna być niczym zaskakującym, zwłaszcza, że Medemer to już ósmy album w dyskografii grupy. Tym co wyróżnia formację w świecie efemerycznych projektów powstających na gruncie muzyki kreatywnej jest stałość składu i stosunkowa długowieczność. Holendersko-szkocko-amerykańsko-norweska grupa w tym roku obchodzi dziesiąta rocznicę ukazania się debiutu płytowego, a powstała kilkanaście miesięcy wcześniej.


Oczywiście dwaj gitarzyści punkowo-noise’owego The Ex - Terrie Hessels i Andy Moor, saksofonista i klarnecista Ken Vandermark oraz perkusista Paal Nilssen-Love w przeszłości współpracowali ze sobą wielokrotnie, również poza tą konkretną formacją. Wszyscy artyści w tym gronie z zainteresowaniem rozglądają się także poza macierzystym dźwiękowym poletkiem, z oddaniem eksplorując między innymi terytorium muzyki etnicznej. Nietrudno zauważyć, że szeroki wachlarz inspiracji przekłada się na efekty twórcze.


Medemer, podobnie jak przeważająca większość albumów Lean Left, jest wydawnictwem koncertowym. Materiał został zarejestrowany we wrześniu 2018 roku w warszawskim klubie Pardon To Tu. Ponad 70 minut muzyki tworzy coś na kształt improwizatorskiego strumienia świadomości, z którego trudno wyodrębnić poszczególne utwory.


Otwarcie albumu należy do gitarzystów. Początkowe osiem minut to duetowe starcie Terriego (w lewym kanale) i Andy’ego (w prawym kanale) - pełne zajadłego jazgotu produkowanego na skutek traktowania instrumentów przy użyciu najbardziej wymyślnych technik. Postrzępione, pełne dysonansowych zgrzytów intro wprowadza w dalszą część występu, i nie stanowi specjalnego zaskoczenia fakt, że większość muzycznego budulca stanowi w nim noise’owo-freejazzowy zgiełk. Podczas pierwszego kontaktu muzyka Lean Leaft może wywołać wrażenie totalnego chaosu, jednak w przypadku współdziałania punkowców i improwizatorów, ów chaos zdaje się samoistnie regulować i organizować. Wystarczy wytrwać kilka minut i nawet bez uważnego wsłuchiwania się, można zauważyć, że z pozornego bałaganu wyłaniają się regularne rytmy i wzory. Oczywiście są one płynne i tak jak nagle się pojawiają, tak samo nagle zostają rozpuszczone w dźwiękowej kipieli. Uważne ucho wychwyci tu i rockowe zacięcie, i nawiązania do brazylijskiej rytmiki (wieloletnia fascynacja Paala Nilssena-Love), i funkowe refleksy, oraz wiele innych elementów, które czasem pojawiają się zaledwie na mgnienie oka. Wszystkie składowe potraktowane zostały z ogromnym luzem przynależnym charakterowi zespołu, który w swojej twórczości spina w jedno echa avant rocka, free jazzu i swobodnej improwizacji.


Przy całej spontaniczności obranej formuły Medemer sprawia wrażenie koncepcyjnie przemyślanej całości, w której dramaturgia ułożona została tak by zapewnić słuchaczom maksymalne skoki adrenaliny.


â–º bandcamp



67 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page