top of page

Między ciszą a ciszą

  • Rafał Zbrzeski
  • 17 paź 2020
  • 2 minut(y) czytania

Dobrze się dzieje kiedy za nietypową obsadą instrumentalną idzie równie oryginalna propozycja muzyczna. Z użyciem saksofonów, klarnetu basowego, wiolonczeli, harfy i podpiętej do efektów gitary można wyczarować muzyczny świat z pogranicza jawy i snu, co na swojej tegorocznej płycie zatytułowanej Unearth udowodnili Andrew MacKelvie, India Gailey, Ellen Gibling i Ross Burns.


New Hermitage - Unearth

/wydanie własne, 2020/


Współczesna kameralistyka utrzymująca bliski dystans z muzyką improwizowaną - tak najkrócej można scharakteryzować owoce twórczości kwartetu New Hermitage, które znalazły się na piątym albumie kanadyjskiej formacji. W przypadku grupy artystów z Halifaxu i Montrealu swobodne podejście do procesu twórczego nie poskutkowało wystrzeleniem w rejony atonalnego hałasu, a wycieczką w dokładnie przeciwnym kierunku. Muzyka New Hermitage w sposób totalny przenicowuje powszechną koncepcję grania muzyki free i ukazuje jej nadspodziewanie subtelne oblicze.


Od pierwszych nut muzycy roztaczają oniryczny nastrój, wabiąc słuchacza dźwiękowymi refleksami i dyskretnymi acz ruchliwymi odblaskami. New Hermitage posługują się lakonicznym językiem muzycznym, ale ta zredukowana do minimum wypowiedź pozwala na grę subtelnościami i niuansami, których na Unearth nie brakuje. Część utworów może sprawiać wrażenie jak gdyby nie zostały dokończone, urwane w pół myśli. Owe zawieszenia potęgują jeszcze tajemniczą, poetycką aurę. W przypadku twórczości kwartetu stawianie kropki nad i wydaje się absolutnie zbędne. Zbyt duża dosłowność mogłaby zaszkodź dyskretnemu i ulotnemu urokowi kompozycji. A przecież balansowanie na granicy tego co wybrzmiało i tego co pozostawione w domyśle stanowi jeden z głównych atutów muzyki Kanadyjczyków.


Melancholijne, kolektywne improwizacje członków New Hermitage (a one dominują na płycie - zaledwie dwa utwory zostały skomponowane przed nagraniem) mają charakter głęboko kontemplacyjny, wymagają więc od słuchacza pewnego skupienia. Jednak do niczego nie przymuszają, jedynie proponują aby na moment się zatrzymać i zastanowić, pamiętając, że nawet najpiękniejsze dźwięki poprzedza cisza, która następuje również po wybrzmieniu ostatniej nuty.




Comments


Post: Blog2_Post

©2019 by Dzikie Nuty 2.0. Proudly created with Wix.com

bottom of page