top of page
  • RafaÅ‚ Zbrzeski

Deszczowe relikwie

Austriacki trębacz Franz Hautzinger blisko ćwierć wieku temu w Londynie powołał do istnienia zespół pod nazwą Regenorchester. Lider jest jedynym stałym muzykiem grupy, której skład zmieniał się i ewoluował, a każda kolejna inkarnacja oznaczana była rzymską liczbą dodawaną po nazwie. W ubiegłym roku Regenorchester XII uraczyła nas koncertowym albumem zarejestrowanym rok wcześniej podczas festiwalu Klangspuren Schwaz.


Regenorchester XII - Relics

/Trost, 2020/


W ciągu 25 lat działalności zespół stał się czymś na kształt artystycznego laboratorium, w którym pod okiem Hautzingera w duchu swobodnej improwizacji łączono jazz, avant-rocka (czy szerzej - muzykę gitarową) i elektronikę. Mimo długiego stażu dyskografia Regenorchester XII prezentuje się jednak nader skromnie. Do ubiegłego roku formacja wydała tylko jeden album - Town Down, który ukazał się w 2008 roku. Tym bardziej cieszy, że znów można posłuchać nagrań zespołu. Choć określenie to niezbyt dobrze pasuje do niszowych realiów sceny muzyki improwizowanej - obsada na Relics jest iście gwiazdorska. Obok grającego na trąbce ćwierćtonowej lidera wystąpili: Christian Fennesz (gitara, laptop), Otomo Yoshihide (gitara, gramofony, elektronika), Luc Ex (bas) oraz Tony Buck (perkusja).


Już pierwszy, tytułowy utwór zawiera ogrom z tego co dzieje się w muzyce międzynarodowego kolektywu przez blisko pięćdziesiąt minut trwania albumu. Zniekształcone, przesterowane brzmienie gitar mieszające się z elektroniką i tworzących rozległe dźwiękowe plamy, nerwowy puls sekcji rytmicznej oraz przenikliwa, ostra ale i wyznaczająca kierunek rozwoju akcji trąbka. Owa wprowadzająca kompozycja jest niczym manifest przyświecający artystycznym poszukiwaniom Hautzingera i Regenorchester A.D. 2019. Muzyka grupy to wielowarstwowy kolaż pozlepiany z rozedrganych faktur, charakterystycznego brzmienia trąbki ćwierćtonowej (często dodatkowo modyfikowanej elektronicznie), postrockowych dźwiękowych rozlewisk i sprzężeń rodem ze sceny post-punk i no wave oraz jeszcze kilku innych elementów. Przy całej wielości składowych artyści zachowują zarówno przynależną rockowemu graniu energię jak i nieoczywistość ściśle łączącą się z improwizowaną naturą ich twórczości. Gdzieś w tle pojawiają się skojarzenia z zawartością Davisowskich koncertówek Agharta i Pangea skrzyżowanej z dokonaniami This Heat i przeniesionej w świat free-improv, nie odbiera to jednak muzyce oryginalności.


Relics to współczesna wariacja na temat jazz-rocka. Co prawda muzyka została poskładana z elementów, których większość fanów Weather Report czy The Mahavishnu Orchestra nawet by nie tknęła, ale zadziwiająco blisko jej do idei, która legł u podstaw nurtu fusion - eksperymentowania i szukania połączeń pomiędzy gatunkami oraz doprowadzeniu do zniknięcia dzielących je linii. O ile naśladowcy jazz-rockowych tuzów z lat 70. szybko stali się nieznośnie karykaturalni, to Regenorchester oferuje produkt, którego świeżości nie sposób podważyć.




78 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page