top of page
  • RafaÅ‚ Zbrzeski

Album, który zrobi wam lato kiedy tylko będziecie chcieli

Dziś o płycie, która wprowadzi w letni nastrój o każdej porze roku i pod każdą szerokością geograficzną. Gdy rozbrzmiewają pierwsze dźwięki Chinatown powietrze zaczyna drżeć od upału, a ręka bezwiednie sięga po ulubione napoje chłodzące. W jednej chwili znajdujemy się nad basenem, w górze cicho szumią palmy a z nieba leje się żar. Można w pełni oddać się relaksowi.


Tropical Soliders in Paradise - II

/Coastline Northern Cuts, 2020/


Sekstet Tropical Soliders in Paradise zaprasza do odwiedzin w krainie gdzie głównym elementem krajobrazu jest hip-hopowa produkcja pożeniona z jazzującymi brzmieniami. Pulsujący vibe obecny od początku do końca (niezbyt długiej) płyty, sprawia, że muzyka przyjemnie buja. Rytmiczny rdzeń stanowią niespieszne, lekko dubowe beaty mieszające się z jak najbardziej żywym brzmieniem perkusjonaliów. Gdzieś w głowie odzywają się skojarzenia z Jamajką i trip-hopem. Punktująca sekcja dęta wprowadza do całości fajny posmak a paletę wrażeń dopełniają gitara, ksylofon i klawisze.


Niebywała precyzja muzyków kontrastuje nieco leniwą, wyluzowaną aurę albumu. Ileż pracy musiało kosztować osiągnięcie drive’u niczym u najlepszych jamajskich sekcji rytmicznych. Tropical Soliders in Paradise wyraźnie stawiają na solidne wykonanie, co bardzo pozytywnie odbija się na sile oddziaływania ich muzyki. Moc dźwięków zawartych na drugim albumie grupy zaklęta jest pomiędzy lekkością ksylofonu, klarownym brzmieniem gitary, ożywczymi dęciakami i basowymi pomrukami. I pewnie prócz wymienionych wcześniej skojarzeń podczas odsłuchu może narodzić się wiele innych: Bonobo, Cinematic Orchestra, Skalpel i w ogóle kierunek, który firmuje Ninja Tune, choć przyznam, że dawno nie słyszałem tak dobrej, przykuwającej uwagę i wciągającej produkcji z tego labelu. Bardzo cieszy, że w tym przypadku mamy do czynienia z produktem rodzimym - młoda polska scena jazzu i okolic dzięki wykonawcom takim jak Tropical Soliders in Paradise staje się coraz bardziej barwna i różnorodna. Nawet jeśli spojrzymy tylko na artystów z nurtu mieszającego hip-hop z jazzem napotykamy na propozycje mocno odmienne (by przywołać tegoroczne świetne płyty formacji Błoto i Immortal Onion).


Z pełnym przekonaniem twierdzę, że drugi krążek Tropical Soliders in Paradise powinien znaleźć się tego lata w każdym odtwarzaczu. Mojego nie opuszcza od kilku dni, a po sezonie wakacyjnym z pewnością nie raz będę do niego wracał - nareszcie mam płytę, dzięki której mogę zrobić sobie lato w dowolnie wybranym momencie.




141 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
Post: Blog2_Post
bottom of page